Witkacy na sprzedaż!

Mona Lisa Witkacego idzie pod młotek

  • Jeden z najpiękniejszych portretów Stanisława Ignacego Witkiewicza trafi po raz pierwszy w historii na aukcję. Pastel przedstawia Marię Zawadzką, którą Witkacy sportretował wiosną 1935 r., oznaczając dzieło jako tzw. typ E, zarezerwowany dla modelek ponadprzeciętnej urody.
  • W przeciwieństwie do większości znanych portretów Witkacego, wizerunek Marii Zawadzkiej wyróżnia tajemniczy uśmiech, a także spojrzenie, które – zdaniem kolekcjonerów – zdaje się obserwować odbiorców w każdym miejscu pokoju.
  • Dzieło licytowane będzie 12 grudnia podczas aukcji Agry-Art w Warszawie i zalicza się do najbardziej poszukiwanych międzywojennych obiektów.
  • – W okresie wzmożonego zainteresowania inwestowaniem w sztukę, Firma Portretowa Witkacego uchodzi za jedną z najstabilniejszych „marek” na rynku. Portrety Witkiewicza poszukiwane są przez kolekcjonerów, podobnie jak kiedyś rozchwytywały je intelektualne i biznesowe elity międzywojnia. Dzieje się tak m.in. z uwagi na fakt, że poza Fryderykiem Chopinem, Stanisław Ignacy Witkiewicz pozostaje najwyżej cenionym polskim artystą na świecie. Uznawany za jeden z najprzenikliwszych umysłów, oklaskiwany w dalekich zakątkach globu dramatopisarz, doskonały portrecista, niestrudzony i bezwzględny uwodziciel – komentuje Weronika A. Kosmala, analityczka rynku aukcyjnego.

Wystawione na niedzielną licytację pastelowe dzieło Witkacego powstało w ramach działalności tzw. Firmy Portretowej – bezprecedensowego jednoosobowego przedsiębiorstwa „S.I. Witkiewicz”, które artysta założył w 1925 r. Maria Zawadzka sportretowana została najprawdopodobniej na życzenie męża, który chciał uwiecznić jej urodę, choć zachwycić musiała również samego autora – Stanisław Ignacy Witkiewicz, jak zwykle wyprzedając swoją epokę, wyraził to umieszczonym na obrazie kodem: Witkacy (T.E) V -VI I NP Nπ.

Jak określał sporządzony przez Witkacego surowy Regulamin jego Firmy, dla zamawiających portrety przewidzianych było pięć podstawowych typów wizerunków, którym odpowiadały literowe oznaczenia od A do E. „Regulamin wydrukowany jest w tym celu, aby oszczędzić firmie mówienia po wiele razy tych samych rzeczy” – głosił wers poprzedzający pierwszy z szesnastu paragrafów.

Eksperci badający dorobek Witkacego wskazują, że najpowszechniejszy okazał się w Firmie Portretowej typ B, odzwierciedlający cechy charakterystyczne dla pozujących, podczas gdy celowe zatracanie charakteru na rzecz upiększenia przewidywał typ A – słowami Witkacego: wylizany, o gładkim wykonaniu. Jak wynika z oznaczenia w dolnej części obrazu, portret Marii Zawadzkiej uznany został natomiast przez autora za (T.E), a więc typ E, który, zgodnie z Regulaminem, nie zawsze był możliwy do wykonania.

– Artysta zakwalifikował ten wizerunek do bardziej wyrafinowanej kategorii E, która zgodnie ze wspomnianym Regulaminem zakładała „dowolną interpretację psychologiczną według intuicji Firmy”. W praktyce Witkacy rezerwował ten typ dla kobiet odznaczających się ponadprzeciętną urodą i które mu się wyjątkowo podobały – czytamy w katalogu Agry-Art za ekspertyzą dr Anny Żakiewicz specjalizującej się w twórczości Witkiewicza.

Jak twierdzi ekspertka, portretowy seans z Marią Zawadzką musiał mieć ponadto mniej oficjalny charakter, na co zwraca uwagę niecodzienna sygnatura „Witkacy”, której autor nie używał zwykle do podpisywania – jak mawiał – „wytworów” firmowych. Następujące po niej oznaczenia odpowiadają kolejno miesiącom pracy, a także wymaganej wtedy w obecności dam abstynencji od nałogów: Witkacy NP – nie palił – a także Nπ – nie pił alkoholu.

Gdzie powstał portret?

Celem przyjmowania zamówień od międzywojennych elit południa Polski, Witkacy odwiedzał w tym czasie stolicę Górnego Śląska, a dokładnie widowiskową, klasycystyczną nieruchomość zamieszkiwaną przez rodzinę Krahelskich.

Nazywana „zamkiem” budowla przy dzisiejszej Alei Korfantego była w rzeczywistości dworem śląsko-meklemburskiego rodu Tiele-Wincklerów, doszczętnie zniszczonym po II wojnie w ramach partyjnej walki z estetyką Zachodu. Witkacy podejmowany był w nim przez parę wyjątkową – oboje byli pracownikami różnych ministerstw, Halina znana jako socjolożka i publicystka, Antoni jako inżynier. Jak twierdzi dr Anna Żakiewicz, to właśnie podczas jednego z pobytów w Katowicach artysta poznać miał i sportretować ujmującą delikatną urodą panią Zawadzką.

Jak podaje katowickie Muzeum Historii, w wyrazie wdzięczności za gościnę sporządził również portrety członków rodziny Krahelskich, przy czym gospodarza upamiętnił w egzotycznych, zwieszających się od uszu do ramion kryształowych ozdobach. Eksponowany w muzeum obraz nosi tytuł „Mbret Laluś-Zogu”, z uwagi na łudzące podobieństwo Antoniego do panującego wówczas w Albanii króla, czyli „mbreta”, Ahmeda ben Zogu. „Lalusiem” natomiast nazywano Krahelskiego w domu.

Więcej o „Portrecie Marii Zawadzkiej” przeczytać można w aukcyjnym katalogu:

https://artinfo.pl/katalogi-aukcyjne/aukcja-sztuki-dawnej-a5207097-c576-4a8c-9909-a7d656fe2259?page=2&dzielo=70_portret_marii_zawadzkiej_v_vi_1935_stanislaw_ignacy_witkiewicz_witkacy

Dzieło licytowane będzie podczas Aukcji Sztuki Dawnej domu aukcyjnego Agra-Art w Warszawie, 12 grudnia od godz. 19.00. Cena wywoławcza obiektu to 100 000 zł.

PO AUKCJI

PORTRET MARII ZAWADZKIEJ, V – VI 1935

(1885 Warszawa -1939 Jeziory na Polesiu)

pastel, papier beżowy
63 x 47, 5 cm (w świetle oprawy)
sygn. p.d.: 1935 | Witkacy (T.E) V – VI | NP NΠ
Obraz posiada ekspertyzę dr Anny Żakiewicz z listopada 2021 r.

Cena wywoławcza: 100 000 zł

Estymacja: 120 000 – 160 000 zł

Sprzedane 200 000 zł (240 000 zł z opłatą aukcyjną)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *